czwartek, 16 sierpnia 2012

są wakacje. tak - wakacje, ale nie lato. bo zamiast leżeć na polanie i czuć jak promyki słońca przedzierają się przez konary drzew wprost pod moją sukienkę, chodzę po dachach, piję piwo - dużo piwa i odczuwam mocniej niż zazwyczaj kołowrotki uczuciowe. Ludzie to nie ludzie, to jakaś energia, która przyciąga. A czas, to nie czas ale spirala wrażeń, na której, jak na zjeżdżalni, możesz się rozpędzić, albo utknąć.
I tak, chociaż ludzie są wyjątkowi, a czas szalony, a ja dawno nie czułam się tak młoda i urocza...to boję się, cholernie się boję, że zjezdżając z tej pokręconej zjeżdżalni z taką zawrotną prędkością, że obraz się rozmywa i z taką energią, co każe latać a nie trzymać się podłoża, i już w brzuchu mi wiruje i nie pozostanie nic więcej niż wypaść i zwymiotować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz