piątek, 31 sierpnia 2012

smutek jak góra lodowa i brokatowe łzy
moja dusza z ciem się składa i z wiatru, a twoja z kwiatów polnych
dla ciebie chcę być dobra i lepsza, zmieniam się
to oddanie boli jak tortury - kolce w plecach
skazana na porażkę i odrzucenie spalam się, panikuję, umieram i krzyczę
scenariusz się powtarza, bo to już tak zawsze musi być
kocham jakbym nigdy nie upadla, tonę wśród ciężkich brzmień i bluszczy
jesteś wszystkim czego mi trzeba, guzikiem przy kołnierzu ostatnim
ja głaszczę twoje policzki i bardziej naga już być nie umiem
głodna jestem ciebie jak małe afrykańskie dziecko
zniewolenie myśli ciała przyjemności, zniewolenie mnie całkowite kompletne dosadne
umrę nim odjedziesz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz